niedziela, 5 czerwca 2016

Jak to się stało, że jestem ...

WOLONTARIUSZEM? 



Moja przygoda z wolontariatem rozpoczęła się ponad 3 lata temu od zapisania się do szkolnego koła wolontariatu. Na poczatku brałam udział w akcjach odbywających się na terenie szkoły. Dopiero po pół roku tematyka wolontariatu zaczęła mnie coraz bardziej i bardziej interesować. W tym właśnie czasie, kiedy w moim życiu pojawiły się małe zawirowania rozpoczęłam współpracę z Placówką Opiekuńczo- Wychowawczą. Jeździłam średnio dwa razy w tygodniu po zajęciach szkolnych. Spędzanie czasu z dziećmi sprawiało mi wielką radość i przyczyniło się do stopniowej poprawy samopoczucia. Nawet gdy jechałam tam w gorszym nastroju już parę minut zabawy z  dziećmi napawało mnie nową energią. Czułam jak wracają mi siły. Bawiłam się z dziećmi, pomagałam odrabiać lekcje oraz pomagałam w wykonywaniu codziennych czynności. 
 
Pomimo wyjazdów do placówki nie zrezygnowałam z akcji szkolnych. Te które na długo zapadną mi w pamięci to: wykonywanie kartek świątecznych dla podopiecznych hospicjum, współprowadzenie choinki organizowanej przez Stowarzyszenie "Wspólna Troska", akcja "Korek". Jednym z  przełomowych wydarzeń było zorganizowanie zbiórki starych ubrań, kocy, prześcieradeł itp. dla schroniska w Skierniewicach . Udało się zebrać bardzo dużo rzeczy, które z pomocą nauczyciela i przyjaciółki osobiście dostarczyłam do schroniska. 
 
Będąc w pierwszej klasie liceum oprócz zapisania się do szkolnego koła wolontariatu zaangażowałam się w udzielanie korepetycji i pomoc w nauce dzieciom ze szkoły podstawowej. Dodatkowo zaczęłam brać udział w wolontariacie akcyjnym, a pierwszą akcją był występ 'Truskawkowych Rodziców'. Podczas spektaklu razem z  innymi wolontariuszami zbieraliśmy pieniądze na operację chorego serduszka małej skierniewiczanki Julki. 

W lipcu 2015r. zostałam wolontariuszką w Stowarzyszeniu Osób Niepełnosprawnych "Sprawni Inaczej", które prowadzi Warsztat Terapii Zajęciowej . Do współpracy zachęcił mnie list napisany przez jedną z podopiecznych stowarzyszenia więc długo nie zastanawiając się umówiłam się na pierwsze spotkanie. Wtedy właśnie poznałam cudowną osobę- Agnieszkę, która stała się moją podopieczną, a w zasadzie koleżanką. Do chwili obecnej widujemy się i mam nadzieję, że jeszcze długo będziemy utrzymywały kontakt. 

Dzięki współpracy z  WTZ zostałam skierowana z ich ramienia na szkolenie dotyczące wolontariatu głównie z osobami niepełnosprawnymi ale nie tylko. Tematyką szkolenia było m.in.: rodzaje i formy wolontariatu, obszary pracy wolontarystycznej, kodeks etyczny wolontariusza, prawne aspekty wolontariatu, dokumentacja pracy wolontarystycznej, savoir vivre wobec osób niepełnosprawnych, jak niepełnosprawność wpływa na zachowania społeczne, prawa osób niepełnosprawnych i wiele innych ciekawych zagadnień. 

W kwietniu brałam udział w kolejnym szkoleniu na temat wolontariatu. Tym razem tematem przewodnim szkolenia był wolontariat hospicyjny.
Równocześnie brałam udział w kolejnych akcjach takich jak; zbiórki żywności, ciacho dla hospicjum, ciacho dla Tomka, czytanie na zdrowie oraz Kilometry dobra

W ostatnim czasie, oprócz współpracy z WTZ zaangażowałam się w pomoc w barwach 'Zakochanych w pomaganiu'. Do tej pory brałam udział w akcjach na rzecz Tomka, Wiktorii oraz Zlocie Klasyków
  
Jedenaście dni po moich osiemnastych urodzinach( magicznym czasie kiedy to wreszcie mogłam spełnić to postanowienie) w szkole została zorganizowana zbiórka krwi w której bez wahania wzięłam udział. Natomiast kilka dni po krwiodawstwie podpisałam oświadczenie woli iż wyrażam zgodę na pobranie moich narządów w przypadku śmierci (szczegółowe informacje pojawią się w jednej z najbliższych notek)
 
Tak przedstawia się moja 'kariera' wolontariusza od grudnia 2012 roku do chwili obecnej. Jednak nie mam zamiaru na tym poprzestać i chcę jeszcze długo angażować się  pomoc innym, bo 

POMAGANIE JEST FAJNE!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.