niedziela, 3 lipca 2016

"DOM"




Współpraca z Placówką Opiekuńczo- Wychowawczą "Dom" była pierwszą poważniejszą pomocą w ramach wolontariatu. Dokładnie pamiętam dzień, w którym pierwszy raz miałam odwiedzić dzieciaki. 

Jak to się zaczęło? 
Było to 15 czerwca 2013r wraz z koleżanką po dotarciu na miejsce byłyśmy bardzo zestresowane. Opiekunka szkolnego koła wolontariatu przedstawiła nas pracownikom i dzieciom.  
Bardzo bałam się tego, że nie nawiąże z dzieciakami kontaktu albo że zostanę odrzucona przez nie. Jednak pomimo obaw pierwsze spotkanie wypadło dobrze. Resztę czasu spędziłyśmy na poznawaniu się z dziećmi i zabawie z nimi.

Jak to wglądało? 
Średnio dwa razy w tygodniu, po zajęciach szkolnychodwiedzałyśmy dzieciaki i szybko zostałyśmy nazwane ciociami. Bawiłyśmy się z nimi, odrabiałyśmy lekcje i pomagałyśmy wykonywać codzienne czynności. Spędzanie czasu z dziećmi sprawiało wielką radość. Gdy jechałam w gorszym nastroju już sam widok dzieci cieszących się na przyjazd wywoływał wielki uśmiech na twarzy. 
tak gdzieś tam na samym dnie jestem ☺


Karolina
Już pierwszego dnia znalazłam wśród dzieci swoją bratnią duszę- Karolinę. Jak stwierdziła nasza opiekunka dziewczynka miała taki sam charakter jak ja i śmiało można ją było nazwać moim sobowtórem. Jako jedyna podczas pierwszego spotkania była wycofana i wydawało się, że chciała żebyśmy jak najszybciej pojechały. Mimo jej obojętnej postawy w stosunku do nas podeszłam do niej i zachęciłam do wspólnej zabawy. Nie protestowała, poprosiła mnie tylko żebym tego dnia bawiła się tylko z nią. Była bardzo cichą i zamkniętą w sobie dziewczynką, która chyba jak żadne inne dziecko potrzebowała uwagi i miłości. Bardzo mało opowiadała o swoich problemach i często płakała. Nasze kontakty wyglądały różnie głównie z tego powodu, że Karolina chciała żebym cały czas bawiła się tylko z nią. Przez pierwsze wizyty swoją uwagę skupiałam na niej ale szybko zauważyłam, że trzeba ją też poświęcić innym dzieciom. Stopniowo zaczęłam zapraszać innych do wspólnego spędzania czasu, a Karola wtedy najczęściej opuszczała towarzystwo. Najchętniej spędzała ze mną czas gdy byłyśmy tylko we dwie, a koleżanka zajmowała się resztą dzieciaków. 
 

Lilka 
Była zupełnym przeciwieństwem Karoliny. Otwarta, uśmiechnięta, pełna życia dziewczynka, z którą nawiązałam dobry kontakt nieco później niż z Karolą. Różnica charakterów prawdopodobnie wynikała z tego, że Lilkę regularnie odwiedzała mama.  Najbardziej uwielbiała jak czytało jej się książki. Z Lilką przez cały czas miałam bardzo dobry kontakt, jej nie przeszkadzało to, że czasem bawiłam się z innymi dziećmi. 
 

Inne dzieci
Dzieci były fantastyczne! Każde było inne, każde posiadało inny bagaż doświadczeń życiowych ale każde z nich było wyjątkowe. Jedne były spokojne i ciche inne żywiołowe ale z każdym musiałyśmy sobie umieć poradzić i patrząc z perspektywy czasu uważam, że nie szło nam aż tak źle. Najwspanialszym uczuciem był moment w którym wchodziłyśmy do placówki i wszystkie dzieci biegły w naszą stronę z wielkimi uśmiechami i krzyczały 'Cioooooccccciiiiia!'. 
Dzieci zawsze na nas czekały. Spotkało je wiele cierpienia w życiu, a my miałyśmy być dla nich najlepszymi przyjaciółmi, na których mogły polegać. Musiałyśmy być, a nie bywać ... 


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.